See...it sounds: stycznia 2014

Wraz z końcem roku nadchodzi czas na podsumowania. Zmianą daty w kalendarzu, nie sposób odciąć takiego ogromu wspomnień. Z resztą to ostatnia rzecz, której by się chciało, bowiem 2013 był intensywny i to bardzo, owocował ogromną ilością muzycznych uniesień!

Niniejszym przeglądem, w istocie nie sposób też podsumować takiej ilości dźwięków. Ten zbiór wyrywkowych zdjęć niechże zatem stanie się widokówką, czy kalejdoskopem, przelatującym jedynie myślami wokół tego co się działo na scenach przed moim obiektywem.

Przy okazji podsumowań chciałoby się stworzyć jakiś ranking, top najlepszych, czy coś w tym stylu... Hmm.. przykładając miarę moich wrażeń muzycznych, a i sympatii wprost personalnych, 2013 należał zdecydowanie do Żelaznej Trójcy: Triggerfiger, Gogol Bordello, no i mrocznie-tajemniczego Hugo Race'a. Dobrze wiem, że na 2013 roku się nie skończy, a ponownego zobaczenia się będę wyczekiwać ze zniecierpliwieniem... Wyczekiwać będę z resztą i Beth Hart i Billy Talent i psychodelicznych Mięśni, czy Natalii Sikory solo, Dyjaka, Conny'ego Ochs'a itd...itd...

Z tego oto wirtualnego miejsca kieruję podziękowania dla wszystkich, z którymi miałam przyjemność współpracować, wszystkich muzyków zapoznanych, dobrych dusz ułatwiających, a i tych komplikujących życie. Do spotkanych i masy nowo poznanych osób. Wszystkich tych, z którymi przecinała się wydeptywana tropami muzycznymi ścieżka! Oby 2014 był jeszcze intensywniejszy, by ci których chce się widzieć ponownie, ponownie grali, a przede wszystkim by nie brakowało świeżych zaskakujących odkryć muzycznych...

Peace ! \m/